Święta, święta i po świętach
- agathacuper
- 25 gru 2016
- 2 minut(y) czytania

Ktoś kiedyś mi powiedział, że ludzie tak naprawdę nienawidzą świąt, a cieszą się tylko dlatego, że jest wolne. Gotowanie, sprzątanie, ciągłe uśmiechanie się i bycie serdecznym – to przecież takie męczące. A na koniec, po tych 3 dniach rozpusty wszystko trzeba posprzątać i wrócić do normalności. Jeszcze słyszałam, że w święta stajemy się niezłymi aktorami, bo robimy dobrą minę do złej gry. Więc mam takie pytanie: Kogo z nas stać dziś na prawdziwą autentyczność? Co?

To już sprawa indywidualna i choć za Bożym Narodzeniem kryją się wielkie tradycje, moda przesytu i błyszcząca złotem choinka, pod którą jest tyle prezentów, że nawet nie chce mi się liczyć. Moim zdaniem, problem tkwi w nas samych. Na ten jeden dzień pracujemy cały rok. Jeśli więc cały rok żyjemy nieautentycznie, udajemy, nie odwiedzamy rodziny, nie rozmawiamy, to w święta nie stanie się cud. No heloł.
I można narzekać, że moja rodzina jest taka i taka, i jeszcze taka. „Nienawidzę ich, nie będę się z nimi dzielić opłatkiem”. "Lol, mama znowu wyciąga mnie na pasterkę”. „Masakra, znów muszę sprzątać”. NO LUDZIEEEEE!!! Ogarnijcie się!
My z Klaudią kochamy święta (wszelakie, a te najbardziej), bo to właśnie czas spędzany z rodziną, czas wypoczynku, jedzenia (<3) i refleksji. To jedyny czas w roku, kiedy można usiąść sobie wygodnie w fotelu, nakryć się kocykiem, wypić kubek gorącej czekolady i oglądnąć na Polsacie Kevina. I to wszystko zrobić razem z najbliższymi. To taki czas, w którym dobrze się narodzić od nowa. Zostawić to, co było, otulić miłością rodziny i być. Po prostu być.
Żyjemy w świecie oczekiwań, oczekujemy super prezentów, dużo jedzenia, a to napędza lawinę pretensji. Jakby samo życie już nie było wystarczającym prezentem.
My to się cieszymy tymi świętami jak małe dzieci. A zaczęłyśmy już świętować od środy.

W środę odbyła się nasza wigilia lokatorska w gronie przyjaciół. Było kameralnie, ale zarazem świetnie. Z tymi ludźmi nie da się nudzić :) Niestety tego dnia pracowałyśmy, więc nie zdążyłyśmy zrobić świątecznego jedzenia, zatem kupiłyśmy pierogi, krokiety i barszcz, ja jeszcze na szybko sałatkę z tortelini zrobiłam i zaczęło się świętowanie :D

Wielkie podziękowania dla Emi, której chciało się nawet robić ciasto :D I dla całej reszty, która przyszła wszystko zjeść i wypić ;) Jesteście niezastąpieni!

Oczywiście żartuję, wiecie przecież, że was kocham.
Ogólnie było dużo prezentów, śmiechu i śpiewania.
Jeśli chodzi zaś o Święta, to obie spędziłyśmy je z naszymi rodzinami. Przepisów nie będę wrzucać, bo pewnie u was było to samo.






Do tego doszli mi nowi członkowie rodziny <3
Teraz życzenia od nas.
Po pierwsze, zdrowia - bo to najważniejsze, po drugie - odpoczynku, bo trzecie - jedzenia, po czwarte - miłości i na koniec - szczerości (wobec innych i wobec siebie). Pamiętajcie, że wszystko zależy od was, jeśli coś wam nie pasuje, to to zmieńcie, pracujecie na te święta cały rok. Niech kolejne będą jeszcze lepsze ;)

WESOŁYCH ŚWIĄT! ;)
Comments