A Ty co już w życiu przegapiłes?!
- agathacuper
- 30 kwi 2017
- 3 minut(y) czytania
Nowa zasada od dziś: Żyj tak, jakbyś ciągle był na urlopie

Wiecie co! Jestem zdenerwowana na siebie! Gdzie ja się podziewałam przez tyle lat?
Już wyjaśniam, o co chodzi.
Ostatnio rozmawiałam ze znajomym z Niemiec i opowiadał mi o swojej kolejnej wyprawie tym razem do Szkocji. Wszystko pięknie, pozazdrościłam chwilę, ale potem znowu musiałam wrócić do swoich obowiązków. Praca, szkoła i tak w kółko. Ale właśnie dziś skończyłam zajęcia wyjątkowo szybko, wróciłam do domu, zrobiłam sobie przepyszny obiad i zabrałam się za naukę. Pierwsze wolne popołudnie od bardzo długiego czasu...na każde pytanie: "Co dzisiaj robisz?", odpowiadałam: "Mam ważne plany" i udało się! Zostałyśmy tylko my: ja i moje myśli. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk messengera, spojrzałam na telefon a tu znowu ten sam znajomy. Więc sobie o nim przypomniałam i już z czystej ciekawości i korzystając z wolnego popołudnia weszłam na jego profil na Facebooku i zaczęłam oglądać zdjęcia, nie tylko te ze Szkocji.
Gościu niewiele starszy ode mnie zwiedził prawie cały świat, pracuje teraz dla największej korporacji na świecie w Niemczech i zna pięć języków. Uczył się gotować od najlepszych kucharzy we Francji, kiedy zahaczył się w jakiejś restauracji jako pomoc kuchenna, żeby mieć na przeżycie, bo po prostu chciał pozwiedzać Francję. Wtedy po kilku dniach zauważyli jego talent i zamiast zostać tam miesiąc tak jak planował, to było jego życie przez następne pół roku i to nie na zmywaku tylko jako prawdziwy kucharz. I nagle dotarło do mnie...straciłam tyle czasu. Tyle mnie ominęło. Bo widzicie, życie można spędzić na dwa sposoby. Albo utkwić w czasoprzestrzeni, czyli wspominać przeszłość i bać się przyszłości. Albo żyć tu i teraz. Życie można łatwo przegapić. Ale ja już nie chcę przegapić niczego. NICZEGO! Prawda jest taka, że to tylko i wyłącznie moja wina, bo praca zawsze była ważniejsza niż wakacje, bo związek mnie ograniczał, a ja tak sobie w nim tkwiłam, bo się po prostu bałam. Ale teraz już wiem. Wiem, czego chcę i jak to osiągnąć. Dlatego koniec z tymi wszystkimi: "A co by było gdyby". Trzeba działać!
A najlepszy początek to taki, który zaczyna się od stwierdzenia "Najpierw coś zjedzmy". Mam 2 przepisy. 1-przystawka, 2- danie główne.
1. Cukinia grilowana z ziołami prowansalskimi, na to serek philadelphia albo zwykły łaciaty -śmietankowy. Kurczak marynowany w oliwie i przyprawach (tj. papryka ostra i słodka, chilli, bazylia, oregano, gałka muszkatołowa , pieprz ziołowy).



2. Zapiekanka.
Ciasto francuskie na spód, na to kurczak (ten sam - przesiąknięty przyprawami), cukinie, suszone pomidory, pestki dyni i ricotta wymieszana z jajkiem, którą zalewamy warzywa. Wszystko przykrywamy mozzarellą i wsadzamy do piekarnika, pieczemy ok 20 min w 180 stopniach.




Skoro już pojedzone, to informuję, że zwalniam się z pracy, pakuje manatki, zdaję wszystkie egzaminy i wyjeżdżam w podróż. Nie wiem, kiedy wrócę. Jadę szukać szczęścia i nadrobić te niewykorzystane lata, lata w bezruchu, bez większego znaczenia. A jeśli nie możesz rzucić pracy, to przynajmniej żyj dniem, tak jakbyś codziennie był na wakacjach. Bo ludzie w ostateczności żałują tylko tego, czego nie mieli odwagi zrobić. Strach, który sparaliżował ich przed działaniem, marzenia z dzieciństwa, które przeminęły od razu, kiedy zaczęli pierwszą pracę...
Hej! TY! Obudź się! W życiu nie chodzi o to, żeby płacić czynsz, zapieprzać od 8 do 20, czekać z utęsknieniem na weekend, siedzieć w domu i oglądać telewizję, może i nie wiem wielu rzeczy, może nie jestem specjalistką, ale wiem jedno. Nie należy bać się śmierci, bójmy się tego, że wcale nie żyjemy za życia.

Comments