Znowu nie mam hajsu
- agathacuper
- 28 wrz 2017
- 3 minut(y) czytania
Zauważyłam, że ostatnio chodzimy strasznie podenerwowane. Powodów Klaudii nie znam, ale mnie na przykład denerwuje wszystko! Na przykład to, że ktoś kradnie mi moje białe trampki (które teraz już są czarne), podpowiem, że jej imię zaczyna się na K, a kończy na -laudia. To, że ludzie chodzą za wolno albo za szybko. To, że raz nie mam czasu a potem mam go za dużo. To, że ktoś przełączył moją ulubioną piosenkę! Nawet to, że ludzie się na mnie teraz gapią, myśląc, co tam sobie piszę w moim zeszycie. To, że coś zaplanowałam a znowu wyszło jak zwykle, bo np. zabrakło owsianki. Pytam się wtedy, dlaczego ja?!

Ale serio, strasznie się denerwujemy ostatnimi czasy. Próbowałam dojść do sedna sprawy, co może nas tak podświadomie dręczyć? I znalazłam tylko jeden powód. PIENIĄDZE. A w sumie ich brak. Bo trzeba szukać nowego mieszkania, bo trzeba je opłacić, bo trzeba coś oszczędzić, bo Sylwester w Pradze, bo przede wszystkim trzeba coś jeść! I jeszcze gdyby sobie tak żyć skromnie i nigdzie nie wychodzić, to spoko, do zrobienia. Ale no tak się nie da. To nie jest życie. Dziś zatem post, jak zarobić grube hajsy albo w sumie jak oszczędzić.
1. Idźcie do pracy.
2. Jeśli macie już jedną pracę, znajdźcie drugą.
3. Przestańcie tyle jeść (tutaj widzę nawet dwa plusy) albo zacznijcie jeść za darmo (chodźcie na randki i każcie za siebie płacić, wpraszajcie się na obiady do znajomych, pracujcie w gastro).
4. Zagrajcie w "Trudnych sprawach".
5. Zacznijcie kraść albo handlować prochami.
6. Wizualizujcie siebie z pieniędzmi, nastawcie swój mózg na wielkie bogactwo.
7. Bądźcie mili dla innych, pomagajcie ludziom, dawajcie więcej od siebie niż oczekujecie od innych, bo jakaś tam karma czy coś.
No niestety nie odkryłam jeszcze innych sposobów...Ale minimalizuję ostatnio swoje wydatki bardzo, bardzo, jedyne na czym nie umiem oszczędzać to jedzenie. Co mi przypomina, że właśnie zgłodniałam.
A wydaje mi się, że stresujemy się przez terminy. Dlatego właśnie nie lubię dat ważności. "Schudnę do wakacji", "Zarobię na nowe auto do Nowego Roku" itd. A takie wyznaczanie sobie czasu nas dodatkowo stresuje, bo do wakacji miesiąc, a ja dalej gruba. A stres to nasz największy wróg. I najgorsze że wszystko kręci się wokół pieniędzy...
A to prowadzi donikąd. Lata odkładania, setki miesięcy oszczędzania na wszystkim, zerwane nocki, bo praca...poświęcenie rodziny dla kariery. Tysiące dni skupionych na pieniądzach, by w końcu tego jednego, pięknego dnia kupić te wymarzone auto/dom czy nazbierać na bezpieczną emeryturę (XD). Skala spełnionego marzenia jest przerażająco wielka. Bo poświęcenie było brutalne. I w tym momencie pozwólcie, że o coś was poproszę! NIE BĄDŹCIE TACY! Nie za wszelką cenę....Bo spełnienie marzeń w samotności to nie jest spełnienie marzeń. To właściwie przegrana. Żyjmy tak, by na naszym "szczycie" był z nami ktoś, z kim będziemy mogli dzielić nasze szczęście, świętować ten sukces. Bo pieniądze to nie wszystko. Tak jak to Ali powiedział: "Widzisz Agato, ja jestem bogaty i nieszczęśliwy, a Ty biedna a jaka uśmiechnięta". No i wszystko w temacie.


A teraz przepis na pizzę.
ciasto:
-1/3 kostki świeżych drożdży,
-1 łyżeczka cukru,
-2 łyżki oliwy,
-1 i 3/4 szklanki maki,
-2/3 szklanki ciepłej wody
i szczypta soli.
Połączyć drożdże z wodą i cukrem, odstawić na chwilę, potem dodać resztę i poczekać do wyrośnięcia.
Na wierzch pizzy: sos pomidorowy, szpinak, ser ricotta, ser mozzarella, jajka, suszone pomidory. Wszystkie składniki pieczemy w 180 stopniach i pod koniec wbijamy jajko, żeby było płynne żółtko.
Smacznego :*
Comentários